piątek, 29 lipca 2016

taaaki sukces :)


Delektuję się latem w ogrodzie. Dziś dojrzały pierwsze jeżynowe gigantusy. GIGANTUSY! Przepyszne! ♥ Lokalizacja przykompostownikowa im najwyraźniej służy. Mnóstwo owoców jeszcze na krzaku, który rok temu sadziłam jako marny patyczek. Dziś się czuję jak gwiazda rocka i ogrodnik wszech czasów w jednym. ;)  
Dobrego weekendu i dla Was. Niech przytrafi Wam się coś równie radosnego. :)

czwartek, 28 lipca 2016

Jarmark Jakubowy 2016

Wróciłam i wreszcie zebrałam trochę sił, by podsumować miniony Jarmark. Cztery dni stania w upale po 12 godzin, przewijające się tłumy, hałas i generalnie MIASTO dały mi jednak w kość i gdy opadły emocje musiałam zaszyć się w moim miejscu na ziemi, by odzyskać równowagę.
Poniżej kilka zdjęć mojego stoiska dla tych z Was, którzy być nie mogli (a chcieli :)). Tym którzy mnie odwiedzili: DZIĘKUJĘ! Jest mi niezmiernie miło, że część z Was pojawiła się tam specjalnie po to, by zobaczyć na żywo moje prace, a niektórzy odbyli w tym celu niezłą wyprawę ( Z Gorzowa!? PKS-em?! Z ciastem w torbie?!? Dla mnie?!? :) ♥). Dziękuję przybyłym za obecność, miłe słowa i pozytywne opinie (i jedną negatywną), chwilę rozmowy, dzięki czemu czas płynął szybko... no i za zakupy :) Dzięki temu ogromna masa marynarzy Jurków znów rozjechała się po świecie i dotrze w jego bardzo dalekie zakątki. WIELKIE podziękowanie kieruję także do mojej rodziny: jestem wdzięczna za wszelką pomoc, opiekę nad dzieciakami, a siostrze dodatkowo za najfajniejsze zdjęcia stoiska. Oto one:






 i detalik:


Na koniec moja zaradna "konkurencja". W odwiedziny przyszedł do mnie syn. Rozczulił mnie niezmiernie, bo przytargał własny mini taborecik, plecaczek resoraków... i koszyk na kasę. Zażądał jednej ze skrzynek i cenówki, wypisał "5 zł" i rozpoczął handel... :) Kolekcja nieużywanych już autek się uszczupliła (jedno nawet poleci do Kanady!), za to coraz bliżej mu już do wymarzonego zestawu LEGO. Oto mój mały sprzedawca skupiony na rozliczeniach:



I na koniec ostatnie foto:


Do zobaczenia za rok :)

wtorek, 19 lipca 2016

malutkie nowości

Pada, pada, pada...końca nie widać. Co to za lato szarobure?!? Między jednym deszczem, a drugim przesyłam Wam dziś garść kolorowych słoneczek. :)


Doczepiam właśnie te kropelki koloru do sznurkowych bransoletek, które pojadą ze mną na Jarmark. Ostatecznie wyglądają tak:


Za tutorial wiązania sznurków (w ten sposób bransoletka jest regulowana i pasuje na każdą rękę) dziękuję Joance Z. :) Działa i sprawdza się, właśnie zakończyłam ich testy w warunkach różnorakich np. podczas ogrodowego śniadania w krzakach. :) Choć tak naprawdę testy trwają nadal, fajnie tak nie rozstawać się przez całą dobę z gładkim kawałkiem ceramicznej materii.


Miłego dnia :)

poniedziałek, 18 lipca 2016

przygotowania II

Za mną bardzo pracowity weekend, spędzony w towarzystwie młotka, gwoździ, pędzla, farby, papieru ściernego i folii samoprzylepnej. Pomimo nieocenionej "pomocy" mojej małej asystentki prace idą do przodu i stoisko na szczeciński Jarmark mam prawie gotowe.



Lecę rozpakowywać piec. Jeszcze sporo pracy przede mną. Zapraszam Was od czwartku od 13:00. 
Dobrego tygodnia

czwartek, 14 lipca 2016

białe naczynia

Nie wierzę w przypadki, ale czasem droga do stworzenia nowego pomysłu na naczynia jest dość zawiła. Jakiś czas temu wykonałam talerzyk z czarnej gliny dla jednej osoby, który niestety nie okazał się być takim, jakiego oczekiwała. Talerzyk wylądował w mojej własnej szafce, potem zapozował z truskawkami na instagramie, by już za chwilę stać się impulsem do zamówienia całego zestawu naczyń. Zamówiła go florystka Sonia, która zobaczyła instagramowe zdjęcie. W zestawie tym dominuje nakrapiana biel. Oto on:


Reszta zestawu ulepiona jest z kremowej gliny, od spodu nieszkliwiona, matowa i porowata. Kontrastuje z białym, gładkim wnętrzem:


Łyżeczki, których formę wymyśliła Sonia, bardzo przypadły mi do gustu. Do końca nie wiem do czego będą używane i czy delikatny uchwyt utrzyma ciężką główkę, ale Sonia będzie testerką (i będę się dowiadywać ):


i na koniec w towarzystwie pyszności znalezionych przy okazji robienia zdjęć. Coraz bardziej lubię te plenerowe sesje :) :


Bardzo mi się spodobał nieregularny kształt tych naczyń, bo lubię gdy rękodzieło wygląda jak rękodzieło i naprawdę każda sztuka jest niepowtarzalna. Z żalem pakowałam je w wysyłkowe bąbelki, ale już wypalam kolejne naczynia w tym stylu. Będą dostępne za tydzień na Jarmarku Jakubowym w Szczecinie. Zapraszam :)

poniedziałek, 11 lipca 2016

przygotowania


Witajcie w poniedziałek! Przede mną bardzo pracowity tydzień, bo szykuję się na Jarmark Jakubowy w Szczecinie. Nauczona doświadczeniem, produkuję właśnie ceny, które mi tym razem nie odlecą. ;) Już teraz zapraszam do odwiedzin mojego stoiska w dniach: 21-24 lipca. Jako, że nie będę jedyną atrakcją, z resztą możecie zapoznać się na stronie Jarmarku. Miłego dnia i mam nadzieję, że do zobaczenia! :)

piątek, 8 lipca 2016

lawendowy czas


Lawendy ruszyły, wokół mnóstwo pszczół i motyli. Udanego weekendu ♥

czwartek, 7 lipca 2016

chabrowa misa


Pamiętacie post o chabrowym polu? Udało mi się wreszcie skończyć i wypalić chabrową misę, którą ulepiłam tamtego dnia. :)

środa, 6 lipca 2016

typo*graficznie


Dziś o mini miseczkach z typografią i graficznymi wzorami. Miałam ochotę na porcję czerni i bieli :) Pojawiły się już kiedyś fragmentarycznie przy okazji przelotu pewnego helikoptera, a potem zapomniałam pokazać ich w całości.



Niektóre są opisane po angielsku, mam nadzieję, że nie jesteście uczuleni napisy pojawiające się w tym języku w sytuacji, gdy jesteśmy w Polsce. Takie znalazłam napisy, których forma mi się spodobała i dały się odbić w glinie, i niestety po polsku nie były.


Na koniec jeszcze w naszym ojczystym języku, bardzo ważna rzecz:


Maleństwa mają 9 cm średnicy. Mogą być miseczkami na drobiazgi, biżuterię, podstawką na fuska, czy na co tylko chcecie. Mogą też po prostu przekazać jakąś ciepłą myśl lub przypominać o czymś, o czym łatwo zapomnieć. :) Wszystkie do wzięcia.

wtorek, 5 lipca 2016

anielska metryczka


Pamiątkowa metryczka dla maluszka może wyglądać też tak. Towarzyszą jej aniołki dla starszego rodzeństwa Antosi, by nie było im smutno:)

piątek, 1 lipca 2016

Hello lipiec!

Lipiec. A jak lipiec to kwitnące lipy! Cały poranek spędziłam z głową wśród gałęzi drzewa uważanego kiedyś za magiczne, symbolizującego szczęście, pokój i długowieczność. Towarzyszył mi tam upojny, słodki zapach i ze 20 milionów pszczół, także zainteresowanych kwiatami. Tyle udało mi się zebrać zanim skończyła się herbata :)


A teraz czas na dwudniowe przetwórstwo surowca. Jak już nazbieracie kwiatków, to reszta w zasadzie robi się sama. Będzie z tego aromatyczny, rozgrzewający syrop, dodatek do zimowej herbaty: moje zeszłoroczne odkrycie. (przepis znajdziecie w komentarzu poniżej). Fantastycznie wzmacnia odporność i pomaga przy ewentualnym przeziębieniu. Dodatkowo to mój faworyt pod względem smakowym. Naprawdę polecam Wam spróbować. Jest tyle fantastycznych ziół dostępnych całkowicie za darmo, wystarczy po nie sięgnąć. Ja co roku dodaję do swojego zestawu coś nowego. Obstawiona słoiczkami nie pamiętam już co to grypa i inne świństwa (2 sezony zimowe wolne od tego! JEEJ!), choć  w przedszkolu co i rusz jakaś zaraza panuje... Naprawdę można żyć zdrowiej i czerpać siłę płynącą z natury. Ja wkręcam się coraz bardziej :) 

Na koniec moje zbiory pozują w całkiem nowej misie z czarnej gliny:


Dobrego weekendu. Może poszukacie lipy? :)