czwartek, 28 lipca 2016

Jarmark Jakubowy 2016

Wróciłam i wreszcie zebrałam trochę sił, by podsumować miniony Jarmark. Cztery dni stania w upale po 12 godzin, przewijające się tłumy, hałas i generalnie MIASTO dały mi jednak w kość i gdy opadły emocje musiałam zaszyć się w moim miejscu na ziemi, by odzyskać równowagę.
Poniżej kilka zdjęć mojego stoiska dla tych z Was, którzy być nie mogli (a chcieli :)). Tym którzy mnie odwiedzili: DZIĘKUJĘ! Jest mi niezmiernie miło, że część z Was pojawiła się tam specjalnie po to, by zobaczyć na żywo moje prace, a niektórzy odbyli w tym celu niezłą wyprawę ( Z Gorzowa!? PKS-em?! Z ciastem w torbie?!? Dla mnie?!? :) ♥). Dziękuję przybyłym za obecność, miłe słowa i pozytywne opinie (i jedną negatywną), chwilę rozmowy, dzięki czemu czas płynął szybko... no i za zakupy :) Dzięki temu ogromna masa marynarzy Jurków znów rozjechała się po świecie i dotrze w jego bardzo dalekie zakątki. WIELKIE podziękowanie kieruję także do mojej rodziny: jestem wdzięczna za wszelką pomoc, opiekę nad dzieciakami, a siostrze dodatkowo za najfajniejsze zdjęcia stoiska. Oto one:






 i detalik:


Na koniec moja zaradna "konkurencja". W odwiedziny przyszedł do mnie syn. Rozczulił mnie niezmiernie, bo przytargał własny mini taborecik, plecaczek resoraków... i koszyk na kasę. Zażądał jednej ze skrzynek i cenówki, wypisał "5 zł" i rozpoczął handel... :) Kolekcja nieużywanych już autek się uszczupliła (jedno nawet poleci do Kanady!), za to coraz bliżej mu już do wymarzonego zestawu LEGO. Oto mój mały sprzedawca skupiony na rozliczeniach:



I na koniec ostatnie foto:


Do zobaczenia za rok :)