Ostatnio, gdy tylko zdarza się bezcenna wolna chwila (czytaj: gdy zasypia mój synek) pojawia się dylemat: zabierać się za ceramikę czy ogród, który dopiero zakładamy, więc pracy jest mnóóóóóstwo. Skoro pogoda była ostatnio tak sprzyjająca, wygrywały grabie i łopata. Raz udało mi się jednak znaleźć złoty środek :)
Ziołowo-warzywne znaczniki znajdą zastosowanie w zakładanym przeze mnie właśnie warzywniku. Tymczasowo zamieszkały w donicach w kuchni.
Zaś dzisiaj leje. Nie trzeba podlewać trawnika, więc chyba coś ulepię :)
[PS> Ta praca zainspirowana jest wyrobami i love nature :) pozdrawiam! ]