Warsztaty, warsztaty i po warsztatach. Odbyły się tradycyjnie w przemiłym Artissimo. Jak zwykle pracownię mam zawaloną pracami na każdym skrawku wygospodarowanej z trudem przestrzeni, ale buzia mi się uśmiecha, bo pilnują mnie tacy oto trzej Panowie Bałwani i konik:
To wszystko wykonały oczywiście super zdolne dzieci. Nie wiem czy zauważyliście na tym zdjęciu także jeden mały wspaniały detal - malusieńkie paczuszki? O te:
To są dwie napradę mikroskopijne prace. Jedną wykonała 11-letnia Lena, drugą 7-letni Edgar. Lenka zapytała mnie w trakcie zajęć: "Proszę pani, czy prace w 3d (!!! :) ) muszą być puste w środku?" Na co ja (zdziwiona jej wiedzą, bo to był jej pierwszy raz na warsztatach!) : " Taaaaak...".
Po chwili przynosi mi taki oto prezenciek, który ma niecałe 3 cm i JEST PUSTY W ŚRODKU! No coś takiego mogły wykonać tylko takie malutkie rączki. Dlatego te warsztaty są super. Uwielbiam :)