Przeleciał tydzień, a w nim ani jednego nowego ceramicznego posta! Nadrabiam choć jednym jedynym zdjęciem "w toku". Tak, to się naprawdę dzieje! Wzięłam się właśnie po tylu latach (i dwóch kursach, ups..) za koło. Nigdy nie robię postanowień noworocznych, ale w tym roku założyłam, by pewne rzeczy zrobić inaczej niż zwykle. I do głowy wpadły mi dwa cele. Pierwszy "fajnie byłoby kiedyś przebiec z 5 km". Kompletnie z czapy, kto mnie zna, ten wie, tymczasem: zrobione moi Drodzy, zrobione! Z ręką na sercu i uśmiechem na ustach. :) Drugi: "a może by tak to koło, co zajmuje sporo miejsca w pracowni, przestało być tylko półką na formy i suszące się prace". Nad tym pracuję i pomimo, że jest to jedna z tych rzeczy, które wyglądają na super łatwe jak się patrzy z boku (patrz także cel nr 1:)), to takimi nie są. Ale działam, toczy się :). Spodziewajcie się niebawem prac "prostych inaczej". (Mam nadzieję :))