poniedziałek, 29 czerwca 2020

10 lat razem!


Mój piec kończy 10 lat!
10 lat temu przyjechał do mojej mamy pod dom, gdzie pan kurier postawił go na ulicy przed domem i beztrosko odjechał. Ja zaś, z niemowlakiem na biodrze myślałam, że się rozpłaczę, bo byłam sama i zanosiło się na potężną burzę. Chwilę potem jednak dzięki mobilizacji sił znalazł się u mojej mamy w wiecznie zalewanej piwnicy. Spoczął na solidnym, betonowym podwyższeniu z bloczków,  by uchronić go przed ewentualną powodzią. Nie mogłam się doczekać mojego pierwszego wypału, więc mój tata postanowił podłączyć go sam, nie czekając na elektryka. Coś się jednak nie powiodło i pierwszą rzeczą jaką wypaliliśmy był ... sterownik do pieca (dla niewtajemniczonych: taki komputer, sterujący piecem, najdroższa, jak sądzę, część pieca...:P). :D Poszedł dymek i ta cześć udała się w drogę powrotną do Niemiec...Obudowa jeszcze chyba z 5 lat pachniała ogniskiem. :)
Potem było już tylko lepiej, i choć były lepsze i gorsze wypały, piec działa super, nie odnotowaliśmy już więcej awarii. Życzcie nam dalszej udanej współpracy. :)

Udanego tygodnia, lecę rozpakowywać Solenizanta